Obudziłam się wczoraj z pulsującym pytaniem w głowie. Brzmiało ono tak:
-To ja mam jeszcze jednego bloga???
Anu mam. Takiego "rękodzielniczego", co to go sobie w duecie prowadzimy i co strasznym odłogiem od świąt ostatnich zapomniany cichutko leży i popiskuje. Postanowiliśmy ( jako że lato doskwierająco deszczowe i markotne) odkurzyć bidulka. Odświeżyć i troszkę go zliftingować, bo o dziwo, choć młokos z niego, to już się przukurczył, przywiędł sromotnie ,tu mu strzyka, tam się nie wgrywa, opornie się otwiera i na domiar złego straszy Wielkanocnymi jajami.
Niezmiernie jestem zaskoczona bo nadal tu zaglądacie i dziękuję za to, że nie skreśliliście MooNata ze swoich wirtualnych notesików, to niezmiernie miłe. Postanowiłam też, dla uporzadkowania i ogarnięcia nieco blogów do których zaglądamy, założyć li i jedynie MooNatowy profil a Sydonię i Nordberda stąd wykopyrtnąć. Będzie troszkę zamieszania, ale tylko chwilowo...
Na pierwszy ogień i jak to na papier przystało przedstawiam Wam nasze , nasze to szumnie powiedziane, bo mój wkład w te torebusie jest raczej niewielki :), ale niech będzie:
Na pierwszy ogień i jak to na papier przystało przedstawiam Wam nasze , nasze to szumnie powiedziane, bo mój wkład w te torebusie jest raczej niewielki :), ale niech będzie:
Nasze sex torebki
Zdjęcia mizernutkie, ale co tam...Cóż począć, skoro torebki znikają nim zdążę je obfocić czymś, co nie jest zepsute:D Sextorebusie robione na dobry humor i figlarny nastrój. I w sumie tylko na zamówienie, za przysłowiowy grosik. Zazwyczaj kryją w sobie tajemnicze prezenty wręczane przy okazji wieczorów kawalersko-panieńskich. W całości od podstaw wykonane własnoręcznie, wzór prawnie zastrzeżony.
Ach... i ze specjalną dedykacją dla dopingującej nas, złotoustej i złotorękiej: Gochy !!!
Zatem...
UŚMIECHNIJCIE SIĘ!!!
*