środa, 14 listopada 2012

Świąteczne koktajle

Co rok obiecuję sobie, że znajdę czas na obfotografowanie naszych świątecznych ozdób i corocznie... wiadomo, na płonnych obietnicach się kończy. Dziś właśnie przyleciały pocztą pewne niespodzianki, między innymi katalogi prezentujące nowe trendy florystyczne w temacie Boże Narodzenie 2012 i aż przysiadłam z wrażenia, gdy zobaczyłam eko choinki, które robiliśmy dokładnie 7 lat temu. Cóż, na pomysł zrobienia akuratnie takich choinek i zdobienia ich akuratnie tak jak te nasze raczej nietrudno było wpaść i tylko śmieje się, że w takim razie my, w MooNatowie, mocno wyprzedzamy  przyszłość ;DDD

A dziś pospiesznie serwuję Wam jeden z wielu Norbertowych, świątecznych koktajli ;)
Smaków jest więcej, ale... i tu powinien pojawić się jakowyś odsyłacz do zdania zaczynającego owego posta :)
No i ostatnio zupełnie wyleciało mi z głowy to, że bierzemy udział w zabawie "Jesień w kolorach tęczy", (ech...wiele rzeczy ulatuje z niej zupełnie bezpowrotnie). Przyszła pora na ostatnią jesienną odsłonę, tym razem w kolorze fioletowym i w ogrodzie udało mi się złapać takie oto tonacje. Ustawiłam sobie taką właśnie kwiatkotapetkę na pulpicie, tak mi się podobają te kolorki...

 Zmykam, choć zamierzałam pochwalić się Wam jeszcze i prezentami, i świecami rustykalnymi, które właśnie zatapiam w cynamonie i pomysłem na kalendarz adwentowy, ale jestem zmuszona rozłożyć to chwalenie się na raty, na szczęście te są zupełnie nieoprocentowane :) Przepraszam, że nie odpowiadam tu i ówdzie, jeśli tylko macie ochotę piszcie na maila, tam będę zaglądała w miarę regularnie. 

Pozdrawiam Was kochani fioletowo- jagodowo :)




*

środa, 7 listopada 2012

Krok za krokiem...

zbliża się zima, która przyozdobi kwiecistym szronem szyby, dobrodusznie otuli białymi poduchami żałośnie nagie gałęzie drzew i ciepło rozbłyśnie tysiącami lampek choinkowych w naszych domach. Pierwszymi oznakami nadchodzących świąt w MooNatowie są drobinki brokatu, które uparcie pojawiają się w nieoczekiwanych miejscach... a to leniwie dryfują po powierzchni dopiero co zaparzonej kawy, a to co rusz oklejają psie wąsiska, przyprawiając mnie o chwilowe roztkliwienia się nad tak osobliwie przyozdobioną sunią, a to znowu zdradliwie wpadają mi do oka, tym razem przyprawiając o potok łez. Niemniej gdy połyskujące drobiny stadnie lądują na swoim miejscu przeznaczenia i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mnożą ozdoby choinkowe z masy solnej, to wszystkie niedogodności związanie z tym całym brokaceniem natychmiast idą w niepamięć :) 

Własnie powstały perłowe skrzaty 


 skarpetki


i koniki

 a śnieżynki cierpliwie czekają w kolejce na dokończenie.

Nie są w tym czekaniu osamotnione, ale o tym , jak i o ślicznym prezencie, który właśnie dzisiaj dostałam od jednej z blogowych duszyczek opowiem następnym razem, jak tylko złapie odrobinę słońca, jest mi koniecznie potrzebne do tego, by tą niezwykłą biżuterię tak obfotografować, żeby choć po części oddać jej urodę. Tak tak, zdradzę Wam tylko, że dostałam właśnie kolczyki i bransoletkę, akuratnie to, co tygryski lubią najbardziej, i...
nic więcej nie powiem;)  
 przypomnę ino, że przepis na masę solną znajdziecie TUTAJ, 
a na misiaki z masy solnej TUTAJ.
Ozdoby z masy solnej zupełnie czyste, takie bez dodatków czy malowania prezentują się naprawdę ładnie.
Czas do świąt poleci jak z bicza trzasł, może warto troszkę wcześniej pomyśleć o nowym ubranku dla naszej choinki. Mi na ten przykład marzy się jasna, cała ozdobiona drobnymi gwiazdkami origami i...
zobaczymy :)

Przesyłam Wam moc pozdrowień
i macham przyjaźnie do  nowych osób, które tu i na Facebooku dołączyły do grona zaglądających, serdecznie Wam za to dziękuję! :)

*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...