czwartek, 27 września 2012

"Światem zaczęła rządzić jesień"...

i mam nadzieję, że będzie złota polska, bo jesienią nie ma dla mnie nic przyjemniejszego nad brodzenie po kolana w oceanie kolorowych liści, wyłuskiwanie lśniących kasztanów z kolczastych otulin czy też przycupnięcie sobie na progu domu, trzymając w spragnionych ciepła dłoniach kubeczek gorącego napoju i  leniwie obserwując szykującą się do zimy przyrodę. 
Jak wiele z Was dałam się porwać jesieni w kolorze tęczy, czyli zabawie fotograficznej zaproponowanej przez Anię i choć tydzień pod znakiem koloru czerwonego już minął, to jednak u mnie nieco spóźniona kłania się Wam psianka słodko-gorzka, pospolita roślinka, która cieszy oczy przecudnej urody kwiatkami, a potem owocami, od soczystej zieleni, przez pomarańczowe po głęboką czerwień własnie. A do towarzystwa psiance dorzucam dziurawy listek rozchodnika, w nieco cieplejszej tonacji :)



Nie tylko u Ani zagościły jesienne klimaty, bowiem  Roma  również zaprasza do przesympatycznej zabawy, a do przygarnięcia są takie śliczności, że wręcz oczy się śmieją już na sam widok:) Oj, żeby tak się poszczęściło... tobym sekretnik ów pod poduszką trzymała, by sny w nim notować zaraz po przebudzeniu... ale to nie wszystko i kto chce zerknąć, co też Roma pięknego rozdać zamierza to ochoczo klika w poniższy banerek :)


A ja tymczasem ostatni, błękitny oddech lata w zwyczajnej bransoletce zamknęłam, by ceramiczne, cukierkowe koraliki przypominały mi o niezwykłych chwilach minionych wakacji... 

i tutaj apeluję do Was, jeśli ktoś wie, gdzie można nabyć takowe, lub też podobne koraliki,  będę wdzięczna za wskazówkę. Tych miałam zaledwie garstkę, a ochota by zrobić kolejną bransoletkę jest wielka, bo zestawienie czekoladowego sznurka z owymi błękitami jest wielce miłe dla oka... i jestem przekonana, że pewnej osobie bardzo przypadłaby do gustu takowa ozdoba :) Chciałam również dodać, że jest mi niezmiernie miło że tak ochoczo zgłaszacie się do naszej Candy zabawy, dzięki niej trafiłam na kolejne utalentowane, blogujące duszyczki i oderwać się od tych kolorowych światów wręcz nie mogę!
 Ach...a w temacie papierowej wikliny sprawa ma się o tak:


czyli robi się "na okrągło" i zalega wszędzie :DDD

Zmykam, pozdrawiając Was serdecznie znad szklanki kawy 
i zabieram się za obiecanego murzynka, bo mi domownicy marudzą: obiecałaś, obiecałaś!!!..
no fakt, obiecałam gdzieś mimochodem, przy śmiadaniu :)
Ech ;D



poniedziałek, 24 września 2012

"Naskarbnik" dla Norberta

Tworzę jak opętana przy użyciu słupków i półsłupków, a wszystkie uszydełkowane różności natychmiast przygarnia uszczęśliwiony Norbert. Zaczęło się od paskudnego futerału na komórkę, (którego to nie śmiem Wam pokazać), a skończywszy na pokaźnym piórniczku z wyłupiastymi oczami (który to pokażę przy najbliższej okazji). Włóczek wciąż pękaty wór i jakby nie ubywa, więc szydełkuję dalej i choć chore stawy  ostro się buntują przeciwko takiemu ćwiczeniu, to ja wcale nie daję za wygraną :) 
 Tym sposobem, gdzieś pośrodku powstał taki oto woreczek: 
"Naskarbnik" dla N.
rękodzieło

Kolorki aparat nieco przekłamał, bo realnie czerwień ta jest cudnie głęboka, miła i soczysta, no i mająca moc odpędzania uroków, a woreczek już wypchany po brzegi rożnymi skarbami spisuje się na medal ;) 

rękodziełorękodzieło
Dopadłam również pokaźny stosik starych ulotek i by odsapnąć od szydełkowania plotę rureczki. Jestem przekonana, że w najbliższym czasie nie zawaham się ich użyć w jakimś szczytnym "eko celu" :)))
recykling papier gazety

A tymczasem przypominam o Lazurowych Candy (wystarczy kliknąć w poniższy banerek), 
moonat

choć gdy zerkam w okno uświadamiam sobie, że wakacyjne lazury są już tylko wspomnieniem... 


liście

mam tylko nadzieję, że nadeszła jesień będzie prawdziwie "polska złota", 
czego sobie, jak i Wam z całego serducha życzę :)

*

czwartek, 6 września 2012

Bukiet z cukierków i błękitne serducho krzyżykami

Oj dzieje się u nas wielce sympatycznie, bowiem na ślub się wybieramy i to w drugi koniec Polski... będą hulanki, będą swawole i potupaje radosne! Weselisko wiejskie się zapowiada i tylko zanurkować do szafy w poszukiwaniu najwygodniejszych bucików i  przezornie przypomnieć sobie słowa paru piosenek, na ten przykład "Biały Miś" wchodzi w rachubę, ale pewności nie mam... No i dobrze, że w pracowni zalegają jeszcze jakieś zapomniane organzy, kwiatki i tasiemki...


bo Państwo Młodzi  poprosili o " jakąś słodycz" miast kwiatków, więc raz dwa Norbert ułożył taki oto słodki bukiet z cukierków Michałków ;)


A mi przyszło raz dwa wyhaftować takie oto serducho na szczęście
 Wzór wyszperałam tutaj, teraz już nie jestem w stanie znaleźć dokładnie konkretnej stronki z rozrysowaniem, to co ściągnęłam wygląda tak i jest "do wykorzystywania :niekomercyjnego", za co serdecznie dziękuję autorce owego bloga...


i choć widzę masę niedoskonałości jeśli chodzi o ten haftowany upominek, począwszy od rameczki, (mała być drewniana, grubaśna, taka toporna nieco, ale w "moim jedynym sklepie na wsi" akuratnie była dostawa towaru i sklepik zamknięto mi przed nosem go na cztery spusty), a skończywszy na pijanych krzyżykach (na szczęście gdzieniegdzie), to jednak mam cichą nadzieję, że będzie miłą pamiątka dla obdarowanych przynosząc im moc szczęścia. No i przepraszam Was kochani za te ciemne zdjęcia, ale nim się spostrzegłam słońce chowało się za horyzontem, cóż za kilka godzin wyjazd, więc... lecę szukać tych wygodnych butów :)


*
pozdrawiamy serdecznie i do miłego poklikania :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...