Dziś moimi ukochanymi, żółciutkimi kocankami zamierzam zakląć pogodę i przepędzić jesienny deszcz, który to króluje mi nieprzerwanie od ładnych paru dni. Kocanki czasami nazywane są suchołuskami, więc świetnie nadają się do zaszczytnej roli poskramiacza markotnej pogody. Kolor żółty to również kolejna odsłona zabawy w "Jesień w kolorach tęczy", choć ciepłych barw wręcz należy się doszukiwać w tych moich zaokiennych szaroburościach :)
Złotowłosy aniołek z masy solnej powstał dokładnie według wskazówek ("...i torebeczkę, i bransoletkę poproszę...") pewnej młodej damy. Zadania podjął się Norbert, a młoda dama w podziękowaniu zrobiła z kasztanów calutka rodzinkę ślicznych jeży. Dodam tylko, że obie obdarowane strony były wniebowzięte :D
A ja tymczasem plotąc gazetowe koszyczki marudzę, że nagietki nie wiążą nasionek, chociaż pocieszam się tym, że może jeszcze zdążą, bo przecież kwitną bardzo długo... do późnej jesieni...
...w przeciwieństwie do słoneczników :)
A już za siedem dni ogłoszę zwycięzcę naszego LAZUROWEGO CANDY !
Bardzo jestem ciekawa komu tym razem dopisze szczęście :)))
Pozdrawiamy Was ciepło
dzielnie i uparcie zaklinając słońce
*
Oooooo jaka cudna panienka:)
OdpowiedzUsuńZdolny ten Norbercik:*
Kolejne pozytywnie nastrajające kolory, aż chce się śmiać :) A aniołek jest moim faworytem ;)
OdpowiedzUsuńCieplutki, żółty kolorek :)
OdpowiedzUsuńwrócę :)
OdpowiedzUsuńNorbert! Jesteś niezły w aniołkach :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia, które robisz roślinkom - wychodzą Ci znakomicie.
Brakuje mi tylko zdjęć tych papierowych koszyczków :)
mam sentyment do koloru słoneczników...
OdpowiedzUsuńa aniołek urzekający - taki ziemski opiekun
urocze focie :)
OdpowiedzUsuńpozdro
dzięki kochani, dzięki... uśmiecham się do Waszych słów tak jak do tych żółciutkich kwiatków, czyli od ucha do ucha i z przekrzywioną główką :DDD
OdpowiedzUsuńBuziakiiii
wspaniała anielica i prawdziwie jesiena, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny aniołek, mega uroczy!
OdpowiedzUsuń