Zmalowałam dziś pisanki "myszki", na wydmuszkach gęsich...takie niewiosenne, niewielkanocne, ale w sam raz... dla mnie oczywiście ;), bo jak już zdążyłam wam kiedyś obwieścić przy okazji pisanek "szaraczków" i "kotków marcowych" wszelakie ziemiste tonacje są dla mnie jak balsam na zmęczoną duszę :)
Wiem, że i wśród Was takie kolorki mają swoich wielbicieli, więc tylko oznajmię, że one również będą do wyboru w naszej Candy zabawie (zapisywać się wciąż można O TUTAJ, albo na facebooku, albo i tu, i tam, jak kto chce). Pisanki zapozowały w ogrodzie, słoneczko cudzie dziś grzało, a w powietrzu czuć już pierwsze powiewy wiosny. Ech, naprawdę nie mogę się doczekać wybuchu zieloności, a tymczasem prezentuję owe myszki, co to mi się po skalniaku rozpierzchły :)
Coś tam plotę z papierowej wikliny, no, z tych krzywaśnych rurek, co to je jesienią tak zawzięcie kręciłam. Właściwie wciąż są to moje pierwsze kroki, jakiś trzeci, czy czwarty koszyczek, jak tylko skończę nikomu nie oddam, póki nie obfotografuje w całości, bo teraz wygląda dość niereprezentacyjnie, czyli tak ;)
Do zrobienia rurek wykorzystałam żółciutką Rzeczpospolitą, a na dnie koszyka zamieszkał kogucik, tak by być wierną wielkanocnym klimatom do samego końca ;)
Pozdrawiamy Was słonecznie i pisankowo,
bo jakżeby inaczej ;D
***
Ps. no i zapomniałam, dopadły mnie jakieś boty roboty, na wszystkich moich blogach i spamują nieznośnie, wobec czego zmuszona jestem zablokować dodawanie komentarzy przez osoby anonimowe, za co najmocniej przepraszam. Ponoć to najlepsze rozwiązanie, nie chcę dodawać weryfikacji obrazkowej, bo jak ją sama widzę, to dostaję oczopląsu i dopiero w okolicach trzeciego razu udaje mi się wpisać właściwe hasło. A może ktoś z Was zna lepsze rozwiązanie?