piątek, 6 lipca 2012

Pleciemy dalej, choć też zaczęłam krzyżykować nieco

Pudełeczko z mulinami wciąż pełne nici, pletę więc dalej, korzystając z każdej wolnej chwili. Tym razem w wersji "zielono mi", bo jest to ostatnio moje ulubione stwierdzenie ;D



Bransoletka natychmiast została przysposobiona, a uszczęśliwiony właściciel stał mi nad głową do ostatniego, zawiązanego supełka. W zamian wyszorował słoiczki z naklejkowych pozostałości (czego sama robić nie lubię) i mogłam zamknąć w nich owe kwieciste przetwory. W planach jest jeszcze syrop lawendowy, więc mam nadzieje, że i w tym razem będę mogła liczyć na jego pomoc ;)

Z nadmiaru muliny poczyniłam również pierwsze nieśmiałe próby krzyżykowania w postaci "pary drobiu", czyli kurki i koguta. Pochwalę się, jak tylko obfotografuję. Dostałam również śliczny, niespodziewany prezent urodzinowy od mojej mistrzyni robótek wełnianych, tym samym zapowiadam post zarówno chwalipiętowy jak i pochwalny :D Zabieram się do plecenia kolejnej bransoletki, tym razem spróbuję taką o okrągłym przekroju, byleby mi cierpliwości do rozplątywania nici starczyło...


 Ach właśnie, skoro już tak zielono, to nieśmiało zapowiadam koralowe Candy


o tym również niebawem... hihi, przyjęłam metodę zapowiedzi jako próbę zmobilizowania samej siebie do częstszego pisania tutaj, bo ciągle oboje cosik sobie "tworzymy", ale żadne z nas niestety nie pamięta o  tym, że ma również takowego bloga ;)

Pozdrawiamy serdecznie, życząc Wam kochani naprawdę udanego weekendu :D

*

8 komentarzy:

  1. Ładnie Ci te wyploty wychodzą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mistrzyni robótek wełnianych :) - a to mi się tytuł dostał, hahaha
    A jeśli o słoiczki chodzi - dostałam litrowy, napełniony ambrozją smaku - miodem leśnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Cieszę się tym zaszczytnym tytułem, bo w domu to mi druciara mówią :(

      Usuń
    2. ależ bardzo proszę, właściwie to miałam napisać: złotousta mistrzyni robótek wełnianych, splotów i wyplotów, ale uznałam, że to zbyt długi tytuł :DDD
      ps. cieszę się, że to gorąco Cię nie zmogło zbytnio :)

      Usuń
  3. Ale ładna. Ja dostałam kiedyś taką na pamiątkę miętowo-fioletową z koralikami. Ale mi sie rozciagnęła, więc zrobiłam z niej dzyndzel do torebki. Bardzo go lubię. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna ta bransoletka, a te kolory!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie pleciesz :) a syrop lawendowy, brzmi intrygująco. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...