Dziękuję Olu, bardzo mi miło, wiesz, ja te pisanki latami już maluję, więc troszkę wprawy nabrałam :), ale tak naprawdę to żadna większa sztuka, "nie taka pisanka straszna jak ją malują" :))))
Przepiękne.Pamiętam że gdy byłam nastolatką,Babcia która mieszkała w okolicach Rzeszowa przesyłała nam pisanki malowane woskiem.Były cudne.Ich czar jednak pryskał po około roku,jajka pękały a smród utrzymywał się dość długo w całym mieszkaniu.Te są na wydmuszkach więc gdy się potłuką nie będzie przykrych niespodzianek.Zielone są przepiękne.Pozdrawiam.
Jej Gosiu, nie wiem jaki był powód tego, że pękały, ja właśnie przedwczoraj przywiozłam do domu znalezisko -jakieś 15 letnie pisanki (właśnie pisane przez moją babcię), wyschły, a środku jest taka grzechocząca kulka :) Babcia niegdyś dokładnie oglądała już ugotowane jajka, by nie było najmniejszych nawet pęknięć, no i się wtedy świetnie przechowywały :D Nie wiem, co by się stało gdybym teraz taką zmiażdżyła... obchodzę się z nimi baaardzo delikatnie :D raz mi się tylko zdarzyło włożyć pisankę, którą dostałam do plastikowego pudełka, oj to był błąd, bo nie mogła "oddychać i schnąć" i zwyczajnie pokryła się pleśnią :))dobrze, że pudełko było przeźroczyste, nie musiałam otwierać by zobaczyć ową "niespodziankę " :DDD
Podziwiam te Twoje pisanki.
OdpowiedzUsuńJak to wszystko równo wychodzi i wzorek pasuje i kreseczki równiusienkie.
Pozdrawiam. Ola.
Dziękuję Olu, bardzo mi miło, wiesz, ja te pisanki latami już maluję, więc troszkę wprawy nabrałam :), ale tak naprawdę to żadna większa sztuka, "nie taka pisanka straszna jak ją malują" :))))
UsuńŚliczności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Czekoladko, jak widać sezon piankowy u nas w pełni rozkwitu :) Pozdrawiamy wiosennie
UsuńPrzepiękne.Pamiętam że gdy byłam nastolatką,Babcia która mieszkała w okolicach Rzeszowa przesyłała nam pisanki malowane woskiem.Były cudne.Ich czar jednak pryskał po około roku,jajka pękały a smród utrzymywał się dość długo w całym mieszkaniu.Te są na wydmuszkach więc gdy się potłuką nie będzie przykrych niespodzianek.Zielone są przepiękne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJej Gosiu, nie wiem jaki był powód tego, że pękały, ja właśnie przedwczoraj przywiozłam do domu znalezisko -jakieś 15 letnie pisanki (właśnie pisane przez moją babcię), wyschły, a środku jest taka grzechocząca kulka :) Babcia niegdyś dokładnie oglądała już ugotowane jajka, by nie było najmniejszych nawet pęknięć, no i się wtedy świetnie przechowywały :D Nie wiem, co by się stało gdybym teraz taką zmiażdżyła... obchodzę się z nimi baaardzo delikatnie :D raz mi się tylko zdarzyło włożyć pisankę, którą dostałam do plastikowego pudełka, oj to był błąd, bo nie mogła "oddychać i schnąć" i zwyczajnie pokryła się pleśnią :))dobrze, że pudełko było przeźroczyste, nie musiałam otwierać by zobaczyć ową "niespodziankę " :DDD
Usuńprzepiękne jajeczka ... takie nasze, polskie, tradycyjne
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu :)))
UsuńUwielbiam ten kolor. Piękne jajeczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Zosia.
Oj, i ja mam słabość do zieleni, tak jak i do szarości :D
UsuńOdpozdrawiam zatem wiosennie :D
Pięknie i wiosennie kolorowo:0
OdpowiedzUsuńwitam, robię podobne pisaneczki co roku, tylko samym białym woskiem i do kolorku :) a można spytać jak zabarwić wosk?
OdpowiedzUsuń